Biorąc pod uwagę, że to blog życiowy, pojawiają się tu różni ludzie. Postanowiłam więc zrobić ściągę, dla tych co się gubią/nie znają nas osobiście/dopiero tu trafili. Prócz mnie, Mili, występują ludzie:
Żuru
Milamąż. Podobno ma na imię Paweł, ale jak mi to zasugerowano w Urzędzie Stanu Cywilnego, kiedy braliśmy ślub, wybuchnęłam śmiechem. Metal z powołania i na wieczność, chociaż najpierw zua żona obcięła mu włosy ("Mil, założę się, ze nie dasz rady..." Dałam.), a ostatnio zaczął zapuszczać irokeza. Kiedyś gitarzysta, ostatnio basista, ale jak się gra na gitarze jeszcze nie zapomniał, w końcu ma trzy.
Wojtek
Wojciech Ryszard, nazwany po dwóch śląskich wielkich - Korfantym i Riedlu, urodzony w 90. rocznice wybuchu III Powstania Śląskiego. Taki nasz hołd dla ojczyzny. Czterolatek zafascynowany dinozaurami i kosmosem. Prócz tego jest rudy, lubi pomarańczowy i tygrysy - tak w jednej gamie kolorystycznej.
Lusia
Łucja Magdalena, ta z kolei nazwana po Łucji z Opowieści z Narnii i po swojej osobistej babci. Dwulatka o zdecydowanym i niezłomnym charakterze, zrobionym ze stali hartowanej. Ale jakże urocze! Jest książkową dziewczynką: ma milion lalek, którymi dzielnie się opiekuje, lubi kolor różowy i chce zostać królewną.
Paulinka
W internecie znana jako pshoom, koniecznie pisane małą literą. Siostra moja, starsza i jedyna. Wie prawie wszystko i przeczytała większość wydanych po polsku książek. Własnej nigdy nie napisze, bo uważa, ze wszystko już było, a nie lubi być wtórna. Na szczęście inni tak nie myślą, wiec wciąż ma co czytać. I przy okazji znajduje książki dla mnie.
Szfagier
Rela
Siostrzenica moja, córka Paulinki. Nasze cudowne dziecko, wszechstronnie utalentowane. Autorka tych wszystkich podobizn. Zawsze przechodzi na zielonym świetle i goni swojego młodszego brata, jak powie jakiś brzydki wyraz... Wegetarianka. Używa tylko naturalnych kosmetyków i pała wielką miłością do Lusha.
Niko
Brat Reli, który wbrew pozorom nie mówi jakoś wiele brzydkich wyrazów. Uroczy, spokojny siedmiolatek o zacięciu naukowo - przyrodniczym. Głównie zajmuje się czytaniem książek na ten temat, uwielbia eksperymenty i kolekcjonuje owady w akrylu.
Musia
Protoplaska moja. Marzyła o tym, żeby zostać babcią w wieku trzydziestu lat, ale jej starsza córka była jeszcze odrobinę za młoda, to sobie Musia mnie urodziła (:P). Teraz jest babcią i się spełnia w tej roli całkowicie. Ekspert do spraw okołodzieciowych. Znany kolekcjoner zdjęć rodzinnych.
Tate
Czyli mój Ojciec. W odróżnieniu od Paulinki - on wie wszystko. I wszystko potrafi zbudować. I zorganizować. I jest niespotykanie spokojnym człowiekiem. Za spokojnym, jak na gust jego żony...
Dona
Znam ją lat dziesięć lat. Nauczyła mnie słuchać porządnej muzyki. Z nią wypiłam pierwsze piwo i poszłam na pierwszy koncert. Zrobiła mi dready, które ściełam po dwóch miesiącach, a ona się na mnie nie wkurzyła, mimo tego, że cztery dni je kręciła i bolały ją palce! A wcześniej jeszcze nosiłam na głowie trzy dready z jej własnych włosów (fuuuuj, nie?). Moja przyjaciółka.
... i koty:
Zoja
Spokojna kotka, z wielce rozwiniętym instynktem macierzyńskim. Nasze dzieci są jej dziećmi, nasza druga kotka, która w żaden sposób nie jest z nią spokrewniona jest przez nią traktowana jak córka - kiedy była mała Zojka ją myła, teraz jeszcze zdarza się jej dać młodszej reprymendę. Mój kot - gardzi wątróbką.
Kulka
Naprawdę nazywa się Mrekulli, co oznacza "cud" po albańsku. Nazwaliśmy ją tak, bo urodziła się równo z cudem, który zdarzył się w naszym życiu. Przytulne stworzenie. To kot Żura, zawsze śpi z nim w łóżku, kiedy wraca do domu po nocce. Z wyglądu też są podobni.
Kicia
Hrabina z Gaszowic. Dystyngowana i zdystansowana. Wieczna dziewica, wszystkich facetów co przychodzą miauczeć pod oknami przegania. Kotka pamiętliwa i wierna jednocześnie. Najwierniejsza w stosunku do Paulinki. Chora z tęsknoty zawsze, gdy tylko Paulinka wyjeżdża.
Judusia
Cała swoją energię wkłada w to, żeby być urocza i słodka, niekoniecznie grzeszy inteligencją. Sypia z Relą, a jak tylko wyjdzie z pokoju (Judusia, nie Rela) to od razu Rela jej ginie. To jedno z moich kociąt, urodzone przez mojego kota z niespodzianką, którego przygarnęła na studiach. Fakt, była z nich wszystkich najsłodsza. Kot łowny - myszy się jej boją, skrzydełka z kurczaka w gotującym się rosole takoż.
witam widzę naprawdę wesołych szalonych i ciekawych ludzi . niestety nie mam wielu znajomych więc szukam na internecie no i prosze znalazłem jestem szalony( mówią na mnie szajba ;-) ) obejrzałem bloga od deski do deski a raczej od strony do strony i jest fajny muszę tu częściej zaglądać o ile mnie tu zechcą ;-)
OdpowiedzUsuń